Ostatnia szansa, by urządzić święta na kredyt
Prawdziwe oblężenie przeżywają banki, które zaoferowały klientom szybkie pożyczki gotówkowe. Specjaliści przestrzegają, żeby w przedświątecznej gorączce nie dać się skusić atrakcyjnym reklamom.
- Kilka razy dałam się naciągnąć i teraz na pewno nie zdecyduję się na wzięcie jakiejkolwiek pożyczki – opowiada Wanda Fok z Wrocławia. - Kredyty to czysty wyzysk i każdemu będę je odradzać - twierdzi.
Podobnie uważa Roman Sklepowicz, który prowadzi stowarzyszenie osób poszkodowanych przez system bankowy. - Znam przypadek, że osoba, która wzięła tysiąc złotych szybkiej pożyczki, w rezultacie musiała spłacić sześć tysięcy - opowiada Roman Sklepowicz. - Banki, które coraz częściej lokują się w centrach handlowych, mają taki natłok klientów, że nawet nie są w stanie rzetelnie informować o wszystkich kosztach.
Według niego, zdecydowana większość spośród 120 tysięcy osób, które mają obecnie poważne kłopoty ze spłatą kredytów, to właśnie klienci "świąteczni". Jednak szybkich pożyczek przybywa jak na drożdżach. Według bardzo ostrożnych szacunków banki pożyczą klientom na święta ok. pięć miliardów złotych. Na co więc zwrócić uwagę, jeżeli w ostatniej chwili zdecydujemy się na świąteczną pożyczkę?
Przede wszystkim powinniśmy pamiętać o tym, że w cenę kredytu wchodzą dodatkowe opłaty, o których banki nie zawsze informują. Często deklarowane oprocentowanie na poziomie 8-9 proc. oznacza drugie tyle prowizji. Warto także pamiętać, że towarzyszące pożyczkom prezenty są wliczone w koszty kredytu. – Trzeba zażądać od banku dokładnego harmonogramu spłat – radzi Roman Sklepowicz. – Często jest tak, że klient spłaca ratę dzień po terminie, bank go o tym nie informuje, a odsetki karne nalicza.
Jeśli pożyczymy np. 5 tysięcy złotych, to banki zarobią na nas od 400 do 800 złotych. A firma Provident skasuje nas na ponad 3,5 tysiąca złotych. Oznacza to tygodniowe raty przez rok rzędu 160 złotych.
Rosną kredyty
Według najnowszych danych Narodowego Banku Polskiego, gospodarstwa domowe w Polsce były pod koniec listopada zadłużone na prawie 140 miliardów złotych. To o jedną piątą więcej w porównaniu z końcem ubiegłego roku.
Łukasz Pałka
|