ZAMARZNIĘTA KOLĘDA
Ostani weekendowy przedświąteczny czas, w przyspieszonym rytmie zakupowego szaleństwa tak niespostrzeżenie zetknąłem się z informacją, że w kraju (w ostatnich dwóch dniach) z wyziębienia zmarło 40 osób... Tak po prostu zmarło... Z wyziębienia...
Nie usłyszłem nawet medialnej próby pochylenia się nad tragedią tych co odeszli nie doczekując się święta momentu przyjścia na świat Chrystusa. Nikt nie uderzył nawet w najmniejszy dzwonek by wstrzymać czas na westchnienie za tych co w tak nieoczekiwany sposób rozstali się z nami. Rządzący przyzwyczaili nas do żałoby narodowej z powodu śmierci mniejszej liczby naszych rodaków. 40 pojedynczych zgonów nie wywołało żadnej reakcji. Czy zagonieni w przygotowaniu wigilijnego stołu staliśmy się mniej wrażliwi, czy wogóle to tacy jesteśmy na codzień ! OKRUTNIE OBOJĘTNI !!! Pokazywanie policjantów "tropiących" bezdomnych, pokazywanie nietrzeźwych biedaków ma być rodzajem balsamu na nasze i urzędnicze dusze by zrzucić z siebie odpowiedzialność za ich śmierdzący zaropiały gorzej jak pieski los.
Nikt nie chce zauważyć, że w wielodziesiątysięcznym gronie bezdomnych są do niedawna ludzie z elit gospodarczych, urzędniczych, rzemieślniczych, pracowników nauki i kultury. Tak, tak kultury, że przypomnę znaną i do dzisiaj popularną w mediach piosenkarkę. Każdy z nas żyje w przekonaniu, że taki parszywy los nigdy go nie dotknie. To margines, który MNIE nie dotyczy i dotyczył nie będzie.
Nic bardziej mylnego. Jeszcze tylko Sejm zmieni ustawę o szczególnym trybie najmu, znowelizuje ustawę o komornikach i egzekucjach komorniczych i szanowny obywatelu - po malutkim potknięciu, nawet nie zawinionym przez ciebie - będziesz potencjalnym kandydatem do zajęcia miejsca przy rurze ciepłowniczej koło dworca głównego. Znajdziesz ją, bądź inne rury, bo tam jest ciepło i zamarznąć jest trudniej, choć w cieple twoje wrzody na nogach i całym ciele bardziej ciekną i śmierdzą, ale strach przed zamarznięciem wciśnie ciebie w objęcia życiodajnego kawałka gorącego metalu.
Nie licz na pomoc lokalnego z każdym dniem biedniejszego budżetu. On poza deklaracjami i popisowymi wigiliami dla ubogich w niczym ci nie pomoże. Twoje rany i cierpienie pozostaną tylko TWOJE. Tylko to będziesz miał zawsze na własność.
Na rozjeździe kolejowym przy dworcu krzyżują się dwie opasłe rury ciepłownicze. Podziemna pakamera ma 12 metrów kwadratowych. Na noc - tych co mieli siłę dojść - przytula jak mateczka niekiedy 20 i 30 bezdomnych. Poukładani wokół rur zalegają ściśnięci w objęciach traumatycznego strachu przed "minusem na polu". Starzy bywalcy mają zarezerwowane miejsca pod rurą. Nowym musi wystarczyć miejsce przy włazie. I tak są szczęśliwi, że wogóle tu są. Panujący w klatce niewyobrażalny smród jest ich atutem obrony przed SOK-istami. Zaglądają tu czasami, ale gdy poczują ten potworny odór moczu i zaropiałych ran szybko odchodzą wiedząc, że zaregaowanie i decyzja o usunięciu mieszkańców w konsekwencji obróci się przeciwko nim, bo będą zmuszeni do ubabrania się podczas wynoszenia tych śmierdzeli z pomieszczenia. Lepiej o "lokatorach" nie wspominać w raporcie z przebiegu służby. Wszyscy wiedzą, a nikt nie wie.
W pakamerze jest niepisany regulamin. Taki zwyczajowy, ludzki. Taki po Bożemu. Gdy lokator poczuje, że na niego przyszedł czas i ranek jest zbyt daleko, to zdejmuje z siebie co lepsze strzępy odzienia - oddając je współlokatorom - a sam wychodzi na zewnątrz kładąc się przy włazie. Oczekiwanie na zbawienną rękę Pana nie trwa aż tak długo. W tym czasie pobratymcy obowiązkowo i solidarnie intonują. "Gdy się Chrystus rodzi i na świat przychodzi, ciemna noc w jasnościach promienistych wschodzi. Aniołowie się radują, pod niebiosy wyśpiewują - Gloria Gloria Gloria - in excelsis Deo.
Zauroczeni wigilijną choinką, zajadając 12 tradycyjnych świątecznych potraw wyjdźcie na balkon czy przed dom, by posłuchać czy nie tak daleko od was nie niesie się kolęda. ZAMARZNIĘTA KOLĘDA. Gdy się Chrystus rodzi...........
ROMAN SKLEPOWICZ
|