KANALIE CZ. II W ODPOWIEDZI GAZECIE WYBORCZEJ
Dzisiaj (16 XI) red. Maciej Samcik w Gazecie Wyborczej "twórczo" rozwinął temat windykacji - ostatnimi dniami bardzo modny - oczywiście nie za sprawą mojego artykułu z blogu pt. KANALIE !!!
Opatrzył go tytułem " Windykacja długów - co zrobić, gdy bank sprzeda twój kredyt ".
Temat windykacji - tej w wydaniu polskim - znaczy się przestepczym, brutalnym, chamskim i absolutnie bezprawnym traktuję osobiście zbyt poważnie, żeby naigrywać się z red. Samcika i tekstu przez niego popełnionego.
Pozwolę sobie na polemiczne zderzenie wizji z Gazety z ogólnie znanymi - niestety - faktami mającymi miejsce w naszej rzeczywistości.
Nie 1,5 a ponad 3 miliony Polaków ma problemy ze spłatą swoich kredytowych zobowiązań.
Banki generalnie nie odpowiadają na kierowane do nich pisma z prośbą o czasowe zawieszenie spłat rat kredytowych, czy nawet tylko odsetek. Żadne usprawiedliwienia typu straciłem pracę, ale mam już " dogadaną " nową, czy uległem wypadkowi, ale za 2 miesiące wracam do pracy nie zmiękczają serc bankowców. Domniemuję, że BANKIERZY są udziałowcami generalnie zagranicznych funduszy sekurytyzacyjnych (Luxemburg, Cypr, Malta, Wyspy Dziewicze, Szwajcaria-ZUG-) i ich " interes bezpodatkowy" tam jest im bliższy jak ten tutaj. Co na to agent Tomek, całe CBA i inne spec-służby ??? Wiele sprzedawanych - w pakietach - kredytów jest zabezpieczonych hipotecznie, czyli Fundusz na 100 % ZARABIA 97 %. Tak 97 %, ponieważ myli się Pan redektor co do ceny pakietu kredytowego. Udostepnię Panu - oryginał - umowy zagranicznego banku w Polsce, który pakiet wart w nominale 105 milionów zł sprzedaje do Luxemburga za 3 miliony zł tj. za 2,51 % wartości. W pakiecie ponad 30% kredytów zabezpieczonych było hipotecznie. Takiej kasy nawet prezesi banków nie otrzymują. Chyba, że te firmy sekurytyzacyjne to też prezesi tylko praywatnie.
I TO JEST ODPOWIEDŹ NA PYTANIE CZEMU SPRZEDAJĄ A NIE NEGOCJUJĄ...
Zagraniczne fundusze sekurytyzacyjne WYNAJMUJĄ do "czarnej roboty" na procent od wyniku, niestety polskie jak Pan to nazwał dyplomatycznie firmy windykacyjne. Oj rozwinął się niestety rynek tych firm w Polsce, bez żadnego nadzoru czy kontroli państwowej.
Napisał Pan "...fundusz ma swoich właścicieli, którzy będą chcieli wycisnąć z niego jak najwyższe zyski...". I tu się zgadzamy. Co do właścicieli to moje zdanie Pan zna. Co do "wyciśnięcia" to zapraszam na forum tej strony i Panu jeszcze dopowiem.
Dzisiaj odwiedziła mnie pani, która jadąc mikrobusem zakładowym uległa wypadkowi. Poskładali ją w szpitalu, ale niestety zarazili gronkowcem. Długie i kosztowne leczenie i rehabilitacja. Przyznana renta nie starczyła na życie, a co dopiero mówić o lekarstwach. Pani zaczęła brać kredyty na leczenie i spłatę zaciągniętych kredytów. Klasyka. No kiedyś w spirali długów musi być koniec ! Nadszedł, żaden z banków nie chciał jej dać kolejnego. Zatrzymanie nastapiło przy kwocie ponad 150 tys. zł. I co jej poradzić ??? Przyznana renta to 650 zł. Możliwości negocjacji, o których Pan tak się rozpisuje . Ż A D N E !!! Osobiście znam takich przypadków setki. Pewny jestem, że w kraju jest ich setki tysięcy. O jakich "negocjacjach" mowa być może ? A "windykatorzy" muszą zarobić na chleb. Nie cofają się przed żadnym chwytem, a to kolęda po sąsiadach, po rodzinie, do zakładów pracy, straszenie wizytami M U T A N T Ó W, których jak twierdzą oni sami nie lubią, telefony nad ranem i wieczorem, setki telefonów, straszenie zabraniem dzieci do domów dziecka, wystawanie pod domem i "eskorta" do miasta w celu sprawdzenia po co idziesz, propozycje nie do odrzucenia o odpłatne oddanie organu do przeszczepu jeśli nie dłużnika to kogoś z rodziny, groźby pobicia to już standard. BICIE PO BRZUCHU NIESTETY TEŻ !!! Straszenie powiadomieniem Policji nie robi żadnego wrażenia. Windykator wyjmuje telefon i wrzeszczy "dzwoń ku..o, dzwoń" !!! Wcale nie rzadko dłużnicy ostatnimi czasy uciekają od windykacji - w i e s z a j ą c się - chce Pan kilka telefonów do ich rodzin. =Służę nimi.
Pani radna (od 16 lat) miasta Gniezna tel.601 791 485 w imieniu 80 letniego mieszkańca miasta zadzwoniła do Wrocławia do firmy windykacyjnej. Chciała - jak to Pan nazwał - negocjować, a usłyszła pod swoim adresem słowa, których z przyzwoitości nie przytoczę. W telewizji byłoby jedno wielkie piiiiiii...
Firmy windykacyjne nie "idą" do sądu, bo wiedzą, że sąd nada klauzulę, a komornik i tak z biedaków nic nie zciągnie. Więc prowadzą bandyckie jak Pan to ładnie nazwał negocjacje, bo w inny sposób złamanego grosza nie zobaczą.
Uważa Pan, cyt. "...firma windykacyjna to nie żaden sąd ani komornik.Windykatorzy mogą działać tylko w ścisle wyznaczonych granicach...". Raczy Pan żartować. Windykatorzy działają w NASZYM DEMOKRATYCZNYM kraju głównie poza granicami prawa i to jest powszechne zjawisko i jeśli Pan o tym nie wie to mieszkamy w innych krajach. Trudno będzie czytelnikowi Pańskiej gazety uwierzyć, że Pan i Gazeta Wyborcza o tym nie wie (Pana szczęście, że windykowani nie kupują Gazety ani innych gazet). Przyznam się, że Pańskie poczucie humoru mi nie odpowiada. Szkoda, w końcu pisze Pan na łamach poważnej gazety.
Tak już na marginesie, to Fundusze - oczywiście - dokładają bezprawnie do kwot zadłużenia "swoiste" odsetki, które powiekszają zobowiązanie dłużnika o kilkaset procent. Ale to już bezprawie w majestacie Polskiej parlamentarnej głupoty. Art. 509 kodeksu cywilnego nie zastrzega prawa dłużnika do zachowania warunków umowy kredytowej po jej sprzedaży, cesji czy przelewu.
Czy wina leży tylko po stronie dłużnika ? NIE po stokroć NIE. Jaka trudność sprawdzić kredytobiorcę w BIK-u w momencie podpisywania umowy na kolejny kredyt ? Żadna, a bankowcy tego nie robią, bo co by wyświetliło się na monitorze, że klient ma 10 kredytów i co ? A jest tzw. OBLIGO - czyli plan sprzedaży kredytów od którego zależy premia dla pracowników oddziału banku. My dajemy, bo to nasza praca, a jak nie ma spłat to dział windykacji i inni mają problem, my rozliczani jesteśmy z realizacji planu. Ważne by klient miał dowód osobisty i podpisał umowę - na każdą kwotę, aby podpisał !!! To co Panie redaktorze TYLKO klient banku ponosi odpowiedzialność za kredyt ? Latem tego roku pracownicy banku z Lęborka prosili mnie o pomoc w sprawie dyrektora oddziału, który pod groźbą zwolnienia z pracy nakazał KAŻDEMU pracownikowi przyprowadzić dziennie 2 kredytobiorców. W Lęborku o pracę trudno, a żyć się chce. To co ? Lębork rajem dla windykatorów ?
Tylko napomnę Panie Samcik o windykacjach z inwestycji "bardzo dobrze rokujących", gdzie stawiana fabryka, zakład, przedsięwzięcie gospodarcze, czy technologia w niej będąca wzbudza "zainteresowanie'' grup przestępczych, bandyckich, wiedzących o niej wszystko od pracowników banku. Tak bardzo łatwo w naszej ojczyźnie zczyścić właściciela z dorobku życia. Przerobiłem to na własnej skórze. Mi osobiście (znam i innych) prezes spółki bankowej powiedział, że twoja inwestycja SPŁYNIE do mnie.
Nie uwierzę NIGDY w dobre intencje Premiera Tuska tak długo jak nie usłyszę, że zajmie się problemem funkcjonowania firm windykacyjnych w Polsce. Legitymowany "wisielcami - dłużnikami" w ich też imieniu i katowanych, zadręczanych, cierpiących krzyk mój zanosił będę....
Roman Sklepowicz
500 848 247
|