Jak ¶lepy bank wiódł kulaw± spółkę
NOWO¦CI Nr 172 - Błażejewski Krzysztof - 24.07.2009
Miał na karku komornika, choć jego dług był skutkiem bankowej pomyłki. Po roku walki w s±dzie bank go przeprosił i wycofał się z roszczeń. Nie na długo jednak... Po trzech latach Paweł W. otrzymał „wezwanie do zapłaty" od luksemburskiej spółki, która... kupiła jego dług.
Przed dwoma laty opisali¶my kuriozaln± historię próby wyegzekwowania przez komornika dużej kwoty od człowieka, który nie miał żadnych długów. Wydawało się wówczas, że prawomocny wyrok s±dowy zamyka sprawę nieuzasadnionych roszczeń bankowych. Życie dopisało jednak do tej historii kolejny rozdział. Jeszcze bardziej kuriozalny...
Przypomnijmy fakty. 14.02.2005 r. Paweł W. odebrał na poczcie grub± kopertę. Komornik informował go, że wszcz±ł, na polecenie S±du Rejonowego, egzekucję kwoty w wysoko¶ci 51261 zł. Paweł W. miał być bowiem, zdaniem s±du, winny od 12 już lat jednemu z banków, z siedzib± w Gdańsku, sumę 9869 zł plus odsetki w kwocie 41392 zł, Do tego dochodziło jeszcze niby niewinne obci±żenie 19 zł dziennie tytułem opłaty egzekucyjnej. Do momentu, aż spłaci wszystko co do grosza.
Komornik informował również, że wła¶nie przyst±pił do zajęcia trzeciej czę¶ci emerytury Pawła W. i wszystkich jego wierzytelno¶ci, a także ż±dał udzielenia wyja¶nień, co do stanu maj±tkowego, zapowiadaj±c, że pojawi się którego¶ dnia, by na poczet spłaty zabrać wszystko, co się da. W grę wchodziło mieszkanie, samochód, meble, telewizor - dorobek życia. Do tego dochodziło jeszcze obci±żenie Pawła W. kosztami postępowania komorniczego w kwocie 319 zł i opłaty egzekucyjnej na rzecz komornika w wysoko¶ci 8385 zł - i od tych kwot kolejne odsetki.
Dysponuj±c odt±d tylko czę¶ci± emerytury, Paweł byłby w stanie z pozostałych mu dochodów opłacać jedynie koszty komorniczej egzekucji w kwocie 19 zł dziennie, czyli około 600 zł miesięcznie. Po 15 latach życia o suchym chlebie, miałby około... 200 ty¶. zł do spłacenia. Tak lawinowo rosłyby bowiem odsetki. Wychodziło, że spłacać będzie nie tylko do końca życia, ale jeszcze swoim dzieciom zostawi dług, który je całkowicie pogr±ży.
Sk±d się wzi±ł ten dług? Paweł W. żadnego zadłużenia nie potrafił sobie przypomnieć. Zacz±ł więc uważnie studiować pisma. Okazało się, że bank powołał się w swoim wniosku na poręczenie, które rzekomo udzielił koledze, gdy ten brał kredyt na spłatę poloneza, który nabył 12 lat temu. Bank nie raczył wcze¶niej ani razu Pawła W. poinformować o jakichkolwiek zobowi±zaniach. Raptem, po 12 latach, przypomniał sobie o niespłaconym kredycie. Lekk± ręk± pracownik działu windykacji zaległ± kwotę podzielił między poręczycieli i mechanicznie na 12 lat wstecz naliczył... karne odsetki. Dlatego do spłaty było aż 50 tys. zł. Tego, że W. poręczycielem kredytu nie był, szefostwo banku nawet nie sprawdziło! Zmagania z bankiem i s±dem trwały rok. S±d, na szczę¶cie, choć nierychliwy, okazał się sprawiedliwy. Zażalenie uwzględnił, Pawłowi W. przyznał rację, uznaj±c, że w istocie poręczycielem nie był. Bank przyznał się do błędu i nawet przeprosił. W pierwszych dniach kwietnia 2006 roku komornik postępowanie umorzył i zwrócił cał± sumę, jak± pobrał z emerytury.
Pawłowi W. wydawało się, że ten trwaj±cy rok koszmar już min±ł bezpowrotnie. Jakże się mylił...
Wezwanie do zapłaty
W styczniu 2009 r. odebrał na poczcie przesyłkę od nieznanej mu absolutnie spółki z siedzib± w... Luksemburgu. W pierwszej chwili pomy¶lał, że to kolejna reklama.
Gdy jednak otworzył kopertę, zrobiło mu się gor±co. Czytał uważnie, nie dowierzaj±c temu, co widzi: „Zawiadomienie o zakupie wierzytelno¶ci. Spółka Luxembourg SA o¶wiadcza, że w dniu 22.12.2008 r. na podstawie umowy sprzedaży wierzytelno¶ci zawartej z bankiem, dokonała zakupu bezspornych i wymagalnych wierzytelno¶ci pieniężnych przysługuj±cych temu bankowi z tytułu zawartych z Panem umów o czynno¶ci bankowe".
Razem z t± informacj± w kopercie spoczywało efektownie zatytułowane, wielkim i rozstrzelonym czarnym drukiem „Wezwanie do zapłaty": „Szanowny Panie, wzywamy do spłaty kwoty 54 779,82 PLN do dnia 2009.01.23. (...). Maj±c na uwadze Pana interes, pragniemy uprzedzić, iż brak dobrowolnej spłaty istniej±cego zadłużenia może spowodować konieczno¶ć przekazania Pana sprawy na drogę postępowania s±dowego, co w konsekwencji uzyskania przez wierzyciela wyroku zas±dzaj±cego, prowadzić może do wszczęcia egzekucji komorniczej".
- Gdy ochłon±łem, postanowiłem zadzwonić do banku w naiwnej wierze, że raz dwa uda się sprawę wyja¶nić - relacjonuje Paweł W. - O, ¶więta naiwno¶ci! Tych telefonów musiałem wykonać kilkana¶cie. Za każdym razem odbierał inny pracownik, któremu musiałem najpierw podawać dokładne personalia i szczegółowo od nowa wyłuszczać, o co mi chodzi. Raz się dowiedziałem, że takiej umowy w zasobach banku nie ma, raz, że dotyczy innych osób. Kolejny - że nadal jestem na li¶cie dłużników banku, a prawomocne orzeczenie s±du nie ma tu nic do rzeczy. l jeszcze usłyszałem komentarz, że tę rozgrywkę z bankiem udało mi się wygrać...
Nie zwlekaj±c, Paweł W. wysłał dwa pisma, jedno do banku, drugie do spółki w Luksemburgu. Napisał do spółki: „Wezwanie do zapłaty jest bezzasadne, bo nie jestem dłużnikiem banku". Do listu doł±czył ksero wyroku S±du Okręgowego.
Pismo do banku było dłuższe: „Niezrozumiałe jest dla mnie, na jakiej podstawie prawnej uznajecie mnie jako swojego dłużnika i przekazali¶cie moje dane spółce, przez co spowodowali¶cie wszczęcie przeciwko mnie procedur windykacyjnych. Oczekuję niezwłocznego spowodowania wycofania się spółki ze swoich ż±dań wobec mnie".
Na koniec Paweł W., chc±c zabezpieczyć się na przyszło¶ć, poprosił o wydanie za¶wiadczenia o tym, że nie jest dłużnikiem.
Głuchy i ¶lepy
Pod koniec stycznia specjalista z działu windykacji banku poinformował W.: „Bank wycofał dane Pawła W. ze sprzedaży wierzytelno¶ci z tytułu zadłużenia wynikaj±cego z umowy kredytu nr..., której... był Pan poręczycielem. Z uwagi na sprzedaż wierzytelno¶ci bank nie ma podstaw do wystawienia za¶wiadczenia o niezaleganiu z tytułu ww. umowy. W celu uzyskania bliższych informacji dotycz±cych spłaty kredytu proszę o kontakt...".
- Opadły mi ręce - mówi W. - Na nic wyroki s±du, na nic oficjalne pisma. Dla banku jestem nadal poręczycielem umowy, której nie było, i mam u nich kredyt do spłacenia! Jakby bank był głuchy i ¶lepy na wszystko. Jakby nic się nie zmieniło...
Żart w złym stylu
Jednak 30 stycznia spółka z Luksemburga poinformowała, że „przedmiotowa wierzytelno¶ć została wł±czona do pakietu w wyniku błędu (...). W wyniku podjętych działań Pańskie dane zostały wycofane z procesu windykacji. Za powstałe w±tpliwo¶ci oraz komplikacje serdecznie przepraszamy".
Najlepsz± puentę do całej sprawy dopisało samo życie.
Może miesi±c po zakończeniu batalii z bankiem i spółk± Paweł W. otrzymał z tegoż banku kolejny list. Tym razem nie dotyczył on jednak spornej sprawy. Zawierał... propozycję od dyrektora pionu marketingu i rozwoju banku:
„Letni urlop to czas zasłużonego relaksu. Zagwarantowanie dobrej pogody podczas Pana urlopu wychodzi, niestety, poza nasze kompetencje. Dlatego oferujemy Panu kredyt gotówkowy, który spełni Pana oczekiwania... Zapraszamy do placówki naszego doradcy",
- Już naprawdę trudno wyobrazić sobie żart w gorszym stylu - komentuje Paweł W. - Bo to chyba oczywiste, że ten bank jest ostatni± instytucj± na tym ¶wiecie, z któr± chciałbym jeszcze kiedykolwiek mieć do czynienia...
Kupno i sprzedaż długu
• Możliwo¶ć sprzedaży długu bez informowania dłużnika funkcjonuje w naszym kraju na mocy ustawy dopiero od 13 stycznia 2009 roku. Jest to efekt nowelizacji prawa bankowego przez Sejm pod naciskiem banków i firm windykacyjnych. W Sejmie jest już projekt nowelizacji ustawy, przywracaj±cy dawny zapis.
• Wszystkie transakcje sprzedaży długów, zarówno pakietowe, jak i indywidualne, przed 13 stycznia 2009 roku odbyły się z naruszeniem prawa (chyba że dłużnik zgodził się na pi¶mie, że bank może stosować tę procedurę). Nawet w sytuacji, gdy s±d powszechny nadał klauzulę wykonalno¶ci na takim tytule egzekucyjnym, a dług zabezpieczony był wekslem i wpisem hipotecznym do księgi wieczystej nieruchomo¶ci,
• Do prokuratur w całym kraju wpłynęły zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez banki, które zbyły bez wiedzy i zgody swoich klientów ich długi. Inicjatorem składania wniosków jest Roman Sklepowicz, szef Stowarzyszenia Pokrzywdzonych przez System Bankowy w Poznaniu. Oczekuje on sygnałów w tej sprawie pod adresem: ul. Grunwaldzka 222 D-1,60-179 Poznań. Adres e-mailowy: stowarzyszenie@sklepowicz.pl. Chodzi o sprawy sprzed 13 stycznia 2009 roku.
• Znaczna czę¶ć działaj±cych w Polsce firm windykacyjnych ma swoje centrale w Luksemburgu i na Wyspach Dziewiczych, w tzw. rajach podatkowych, co pozwala im osi±gać horrendalne zyski.
|